Patrzę na Was. Zmęczonych, wzruszonych,prawdziwych jak niezgrabnie kłaniacie się wiwatującej publiczności. Wasza słabość jest największą siłą. Jak mówi Zbyszek w swojej roli:,, Panie Boże słyszysz mnie? Pamiętasz mnie? Dałeś mi słabość. Tylko to mam. Tylko to mam i tym mogę dzielić się z innymi…” Któż jednak chce przyjąć słabość?
Nigdy tak nie było i nigdy nie będzie, by słabość była atrakcyjna.
Ale mówi ks. Twardowski ,,silni potrzebują słabych, bo gdyby wszyscy mieli po cztery jabłka i gdyby wszyscy byli silni jak konie, nikt nikomu nie byłby potrzebny „.
Bracia moi najmniejsi i siostry, otwieracie już tu na ziemi drzwi do Królestwa Niebieskiego! Bo gdy muszę pochylić się w prozie życia do Twoich stóp i zawiązać sznurówki u Twoich butów, zwyciężam Zbyszku! Dzięki Tobie.Jestem krok bliżej.
Bo gdy bierzesz mnie Łucjo za rękę, to muszę Ci spojrzeć w oczy, z bliska. W nich widzę nieśmiertelność. Znam Twoją historię i wiem, że nie ma takich ran, których nie uleczyłaby Miłość…
Gdy wiem, że Was odrzucili sąsiedzi, bliscy już niczego dobrego się nie spodziewają, a nasz sukces na scenie lub gdzie indziej zmienia ten stary ,,porządek rzeczy” – wiem, widzę to, że tu jest Królestwo Niebieskie!Jak mówi Jezus: ,,nie tu czy tam, ale wśród was jest!”.
Przyjdźcie, zobaczcie!
5 lutego 2015